Meczowe statystyki: ZNICZ - GWARDIA
gole 3 ( 0 ) / 2 ( 0 )
strzały 13 ( 4 + 9 ) / 17 ( 8 + 9 )
strzały celne 5 ( 1 + 4 ) / 7 ( 3 + 4 )
rzuty rożne 3 ( 1 + 2 ) / 5 ( 3 + 2 )
dośrodkowania 8 ( 4 + 4 ) / 10 ( 5 + 5 )
faule 10 ( 4 + 6 ) / 7 ( 3 + 4 )
int. bramkarzy 6 ( 3 + 3 ) / 9 ( 4 + 5 )
spalone 1 ( 1 + 0 ) / 1 ( 1 + 0 )
poprzeczki 0 / 1
kary 1 / 0
posiadanie piłki 42% / 58%
„Gwardia sprzed dwóch lat a teraz, to niebo a ziemia.” – tak z uznaniem wypowiadali się kibice Znicza Pruszków, podczas wymuszonej ulewnym deszczem , przerwy. Było 3:0 , ale dla Znicza. Kokieteria? Chyba nie.
Do końca meczu pozostawało około 15 minut. Przemoknięci piłkarze , czekając na wznowienie gry, rozpamiętywali ostatnie chwile na boisku. W podświadomości wszystkich dźwięczał wynik , dla jednych ponury dla innych radosny. Katastrofa? Nie ma już co grać, jeszcze w taką ulewę? A może by tak przełożyć mecz na inny termin? Gwardziści pewnie by i chcieli…
W pierwszej połowie przeważała Gwardia. Już w chwilę po pierwszym gwizdku sędziego, , ku zaskoczeniu wszystkich, napastnik Gwardii przejął podanie bramkarza Znicza do obrońcy i znajdując się sam na sam z goalkeeper’em gospodarzy, niestety trafił w słupek. Był to sygnał do permanentnych ataków na bramkę gospodarzy. Przewaga nie została wykorzystana. Gwardziści marnowali kolejne okazje. Wydało się, że tego dnia Gwardia łatwo poradzi sobie, że bramki są tylko kwestią czasu. Były, ale dla Znicza. Zaskakująco, po przerwie, w ciągu 8 minut zrobiło się 3:0 dla gospodarzy, których ostudził ulewny deszcz. Sędzia zmuszony był przerwać mecz. Ulewne deszcze nie trwają długom ale Trener Gwardii wykorzystał ten „dar z nieba” w pełni. Przekonał, że skoro „oni” potrzebowali 8 minut, to „my” w ciągu 15-tu też damy radę. I prawie się udało. Co prawda Znicz odgrażał się kontrami, ale 2 bramki padły dla Gwardii. Była szansa na zwycięstwo, a już na pewno na remis. Niestety skuteczność i to w sytuacjach sam na sam. Pal sześć skuteczność. Zdarza się nawet najlepszym. Brak gry zespołowej i egoizm w polu karnym przeciwnika, BRAK ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA WYNIK – to jest problem. No i niepotrzebne pretensje na boisku, zamiast pomóc koledze w trudnej sytuacji, bo wszyscy odpowiadają za wynik. Nie ma, że część drużyny wygrała, a druga część nie. Wszyscy jadą na tym samym wozie."
Rodzic
Ja ze swojej strony dodam tylko, że sędzia w tym meczu znów niestety nie dał rady. Pominę fakt, że podobno żadna z bramek dla Znicza nie powinna być uznana (obiektywna opinia jednego z trenerów drużyny grającej w WLM obecnego na meczu):
spalony przy pierwszej bramce, rzut wolny z kapelusza przy drugiej i faul od tyłu przy zagraniu naszego zawodnika do środka boiska i w konsekwencji trzeci gol.
Nie mogę jednak pozostać obojętny i pojąć braku reakcji na brutalny faul napastnika gospodarzy na naszym bramkarzu. Nie przyjmuję tłumaczenia sędziego, że "nie widziałem" oraz sztabu trenerskiego "faul był przypadkowy" czy "nie chcący". W momencie wybicia piłki przez Sopla napastnik miał do naszego bramkarza spory dystans i wsadzenie wyprostowanej nogi w jego piszczel nie może być czymś przypadkowym. Można wpaść na bramkarza, przewrócić go, ale nie w taki sposób. Oczywiście zawsze to będzie faul, ale skutki będą inne, a sędzia podyktuje rzut wolny, a nie sędziowski".