WKS Gwardia Warszawa - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Zegar

Logowanie

Kalendarium

20

04-2024

sobota

21

04-2024

niedziela

22

04-2024

pon.

23

04-2024

wtorek

24

04-2024

środa

25

04-2024

czwartek

26

04-2024

piątek

Tabela ligowa

Trampkarze » Ekstraklasa
1. Legia Warszawa S.A. 36 bz
2. Escola Varsovia 31 bz
3. WKS Gwardia W-wa 20 bz
4. MKS Polonia W-wa 18 plus
5. MKS Znicz Pruszków 17 minus
6. MLKS Józefovia 15 plus
7. Radomiak 13 minus
8. KS Drukarz W-wa 9 bz

Wyniki

Ostatnia kolejka 14
MLKS Józefovia 3:2 MKS Znicz Pruszków
WKS Gwardia W - wa 1:1 KS Drukarz W - wa
Radomiak 1:3 MKS Polonia W - wa
Escola Varsovia 0:3 Legia Warszawa S.A.

Sport.pl

Aktualności

Gwardia - Znicz (zapowiedź meczu)

  • autor: g.mamla, 2014-10-24 09:31

Już jutro o godz. 10.00 jedenastki Gwardii i Znicza, wybiegną na boisko przy ul. Zielenieckiej 2, do pojedynku, który zadecyduje o vice-mistrzostwie Mazowsza na półmetku rozgrywek Exstraligi U-14.

2014-10-23

Pojutrze mecz na podiumowych szczytach Ekstraklasy. Przypomnijmy zatem nasz opis z poprzedniego spotkania, z dnia 7 września, który utknął gdzieś w klubowej dokumentacji i na szczęście został „cudownie” ocalony od zapomnienia.

 

Ale wcześniej refleksja nad Zniczem:

 

LUBIĄ ZA CIOSEM IŚĆ!

Ostatnie trzy, obserwowane przeze mnie mecze ze Zniczem, nasunęły mi pewną, być może ciekawą, w każdym razie na pewno subiektywną refleksję. Zniczanie lubią iść za ciosem !  A więc cały czas atakują i walczą, ale jednak czekają na swoje pięć minut. Mamią przeciwnika, usypiają go, szukając swojej szansy, odpowiedniego momentu. Czyhają, próbują, a gdy już dopadną i bramkowo wykorzystają błąd, to powalą na kolana, do końca skonsumują  zaskoczenie i chwilową bezradność przeciwnika. Tak przynajmniej dwukrotnie było z nami, ale i Pogoń Siedlce ostatnio też coś o tym wspominała. Dopóki biały ręcznik czy czerwona latarnia nie zawiśnie nad głowami zaskoczonych futbolistów, bezlitośnie złupią.  Potrafią w ciągu kilku – kilkunastu minut wybić drużynie przeciwnej wszelkie nadzieje i wszelkie marzenia o zwycięstwie. Dwa, trzy szybkie ciosy bramkowe i nim przeciwnik się otrząśnie, nim zbierze się w sobie, nim zrozumie, że jeszcze może,  znów spokojne, rzekłbym nawet dość czytelnie. prawie jednostajne, pozornie nawet od niechcenia: lewe proste, jakaś kontra to jednym to drugim skrzydłem, jakiś przetrzymanie piłki, jakiś atak środkiem pola, bo najgroźniejsze są ich środkiem pola - ataki. Znów pozwalają przeciwnikowi wierzyć, że z nimi można wygrać, że z nimi jest łatwo i nagle cios w głowę. „dziesiątką” w dziesiątkę. I po meczu. A po końcowym gwizdku ma się wrażenie , że można było, że nie było tak tragicznie, aż tak źle jak na to wskazuje końcowy wynik. Ba, nawet było super, oprócz niestety tej krótkiej, gwałtownej, kilkuminutowej, bramkowej nawałnicy, gdzie cios za ciosem, bramka za bramką odbiera wolę, ochotę i zapał do gry. I  jak się spojrzy z perspektywy czasu wstecz, to w głowie tkwią tylko te minuty, które wstrząsają tablicą wyników. Co tam nasze słupki, poprzeczki, minimalnie chybione strzały, nasze wypracowane „setki”. To wszystko przysypuje czas niepamięci. Po meczach ze Zniczem pamięta się ich zryw po zdobytej przez nich pierwszej bramce, ich dobijanie przeciwnika, ich determinację pójścia za ciosem, bo za ciosem lubią iść. I o tym należy pamiętać.

 

A recepta?

Żadnych błędów, to być może ich ciosy nie dotrą. A jak nie dotrą, to i nie będzie za czym iść, podążać, dobijać.

No i jeszcze jedno: oby Znicz nie przywiózł ze sobą swojej „szczęśliwej ławeczki”.

:/))

 

 

 

2014-09-07

ZNICZ PRUSZKÓW – GWARDIA WARSZAWA  2:0

 

W meczu ze Zniczem Pruszków - Gwardia wystąpiła w składzie:

 

Jojko ( od 22’ Sapalski ) ,  Minchberg ( od 55’ Traczyk ) ,  Zieliński ( w 19’ czerwona kartka ) , Stachniuk ( od 65’ Modzelewski ) ,  Sawicki ( od 22’ Czachowski ) , Senderski , Łubczonek ( od 22’ Bartnicki ) , Jastrzębski ( od 22’ Tarnas ) , Seremak ( od 22’ Ostatek ) , Szczepaniak ,  Florczak.

17’    -     1:0  dla Znicza

19’     -    2:0  dla Znicza (z rzutu karnego)

21’     –    kara 3 minut – dla zawodnika Znicza.

Poprzedni, wiosenny mecz na stadionie Znicza nie należał do najciekawszych. Sporo było w nim emocji. Przegraliśmy, po bardzo kontrowersyjnych decyzjach sędziego - 3:2.

 

Tym razem też ponieśliśmy porażkę, ale słuszne, już bez kontrowersji, 2:0 !  Widać było, że piłkarze Znicza bardzo dobrze przepracowali wakacyjną przerwę. W stosunku do poprzedniego sezonu, dokonali sporego postępu. Spodobała mi się ich gra. Krótkie, szybkie podania, na jeden - dwa kontakty, w większości bez jakichkolwiek prób indywidualnego dryblingu, samotnego omijania przeciwnika. Krótkie podania, uzupełniane od czasu do czasu długimi przerzutami, na puste pola, gdzie królowali szybcy skrzydłowi, czy w przypadku prostopadłych podań – napastnicy. Pruszkowianie poprawili szybkość, taktykę i kulturę gry. Grali zespołowo, przerzutami. Dostrzegali wolne pola lub samotnie ustawionych kolegów po przeciwnej stronie boiska. Ponadto zwróciła moją uwagę nawet ich rozgrzewka, a przede wszystkim tzw. roztrenowanie po meczu. Na bocznym boisku, na bosaka, na luzie. Gdy nasi chłopcy wychodzili już z szatni po toalecie i imieninowo-urodzinowych  owacjach,  Zniczanie dopiero do niej wchodzili, po okresie roztrenowania. Nic dziwnego, że te wszystkie składowe, plus podobno jeszcze stała praca z psychologiem sportowym, wywindowały ich po 5 kolejkach na 2 miejsce w tabeli, za Legią.  I wróżę im, że trochę tam pozostaną.

Zważywszy jeszcze na wartość majątkową klubu…

 

Ten ostatni element wpływa z kolei na ogromne moje uznanie dla naszych chłopaków i trenera - „Czarnoksiężnika z M”. Powiedzmy sobie szczerze – spośród 8 drużyn Ekstraklasy, jesteśmy najbiedniejszym Kopciuszkiem.  Niestety, zostało nam tylko logo i nazwa przed laty dobrego, zasłużonego, nawet dla piłki nożnej  – klubu z Mokotowa. Nie mamy nawet własnego boiska, a co dopiero marzyć o bocznym, o jakimkolwiek w ogóle, nie mówiąc już o zapleczu.  Niesamowite zaangażowanie trenera Mamli, który niemalże charytatywnie i praktycznie sam (w innych klubach jest nawet po dwóch zatrudnionych przy jednym zespole, trenerów ) utrzymuje tę drużynę. Chyba głównie swoim autorytetem i samozaparciem, no może i trochę naszym również. Ale jak to w bajce bywa - Kopciuszek też może być Królewną - więc Gwardia , co prawda po dzisiejszym meczu zsunęła się o jedno miejsce, z godnością może nosić królewskie szaty trzech pierwszych drużyn Ekstraklasy.

 

Ale wracając do meczu. No cóż, na boisku miał być rewanż za wiosenną porażkę. Podobno nigdy nam na tym stadionie nie szło. Przegraliśmy, ale z honorem, bez wstydu. I gdyby nie te 2 minuty, które wstrząsnęły naszym małym piłkarskim światem… Graliśmy bardzo dobrze. Stwarzaliśmy okazje. Nawet po niefortunnej 17 minucie optycznie byliśmy bardziej widoczni. Rosła w nas nadzieja, że taktyka obrana przez „Czarodzieja z M” ( Nie wystawił podstawowego składu w pierwszej jedenastce), sprawdzi się i nie wypaczy upragnionego rezultatu. Po 19 minucie było niestety już dwa do zera. Nastąpiły dwa błędy. Zwłaszcza ten drugi był bardzo przypadkowy. Otóż, napastnik gospodarzy wyszedł w polu karnym na pozycję sam na sam. Zwolnił, by przerzucić sobie piłkę na drugą nogę i na nią właśnie wpadł powracający za nim nasz obrońca. Potem wymiana naraz w 22 minucie pięciu, nadszarpniętych psychicznie, zaskoczonych nieciekawą sytuacją, zawodników nic już nie przyniosła. Tym bardziej, że po faulu w polu karnym był i gol z karnego, i czerwona kartka , i  gra od 19 minuty w osłabieniu.

 

W poprzednim meczu osiem minut , a teraz dwie - wstrząsnęły Gwardią. Mają na nas Zniczanie jakiś sposób. Ich trener w żartach nawet odkrył jaki.Otóż, po prostu przed pierwszym gwizdkiem wyprosił nas z lewej ławki rezerwowych i przeniósł na prawą. Dlaczego? Bo podobno w „Ich wierzeniach” przeciwnik z prawej ławki jeszcze nigdy meczu na Zniczu nie wygrał. Takie niby nic, ale – żartując - na naszych Czarodziejów z M – skuteczne. Niestety.

 

Z Notatnika „Polonii Warszawa”:

„W samo południe w niedzielę na boisko w Pruszkowie wybiegły jedenastki Znicza i Gwardii. Faworytem wydawali się goście, jednak zdecydowali się na wystawienie w wyjściowej jedenastce kilku rezerwowych. I słono za to zapłacili. Już do przerwy będący w wysokiej formie gospodarze w zasadzie rozstrzygnęli losy rywalizacji. W ciągu trzech minut zdobyli dwa gole, a do tego od 20 minuty warszawiacy musieli grać w osłabieniu. Czerwoną kartkę za faul taktyczny otrzymał ich bramkarz. Wygrana Znicza pozwoliła mu awansować na drugie miejsce. Stało się tak kosztem Gwardzistów, którzy w najbliższą środę rozegrają zaległe spotkanie z Legią.”

 

 

Ekstraliga Trampkarzy U-14 - V Kolejka:

Radomiak 1910 Radom - Wisła Płock 0:3
PAF Płońsk - Legia Warszawa 0:4
Znicz Pruszków - Gwardia Warszawa 2:0
Polonia Warszawa - Pogoń Siedlce 4:0

 

 

Tabela po V kolejce: 

1. Legia Warszawa 12 pkt. (22-0)
2. Znicz Pruszków 9 pkt. (9-6)
3. Gwardia Warszawa 9 pkt. (7-5)
4. Wisła Płock 9 pkt. (7-12)
5. Radomiak 1910 Radom 6 pkt. (6-6)
6. Polonia Warszawa 3 pkt. (5-10)
7. PAF Płońsk 3 pkt. (4-11)
8. Pogoń Siedlce 0 pkt. (2-12)

 


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [703]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Buttony

Reklama

Ostatnie spotkanie

WKS Gwardia W-wa 1:1 KS Drukarz W-wa
2017-06-17, 12:00:00
     

Statystyki drużyny

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 15

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 69, wczoraj: 141
ogółem: 2 260 809

statystyki szczegółowe

Wyszukiwarka