WKS Gwardia Warszawa - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Zegar

Logowanie

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Tabela ligowa

Trampkarze » Ekstraklasa
1. Legia Warszawa S.A. 36 bz
2. Escola Varsovia 31 bz
3. WKS Gwardia W-wa 20 bz
4. MKS Polonia W-wa 18 plus
5. MKS Znicz Pruszków 17 minus
6. MLKS Józefovia 15 plus
7. Radomiak 13 minus
8. KS Drukarz W-wa 9 bz

Wyniki

Ostatnia kolejka 14
MLKS Józefovia 3:2 MKS Znicz Pruszków
WKS Gwardia W - wa 1:1 KS Drukarz W - wa
Radomiak 1:3 MKS Polonia W - wa
Escola Varsovia 0:3 Legia Warszawa S.A.

Sport.pl

Aktualności

Wisła - Gwardia

  • autor: g.mamla, 2015-04-12 16:47

W rozwinięciu znajduje się już relacja z meczu :)

Bramki i Asysty:

64’   Stachniuk   1:0   ( as.  Florczak )  

Kary:

35’   Wisła (faul).

Gwardia wystąpiła w składzie:

12. Jakub Sapalski,  

18. Paweł Modzelewski     - od 59’ Jakub Łubczonek (4)

10. Łukasz Stachniuk,   

13. Maksymilian Minchberg,  

15. Jakub Grunas,     

14. Sebastian Szczepaniak,  

18. Michał Tarnas     - od 36’ Maciej Kraśniewski (19),

3. Patryk Parys, 

5. Jakub Bartnicki,   

16. Michał Florczak     - od 65’ Mateusz Seremak (24),    

9. Marcel Traczyk     - od 70’ Jakub Zieliński (11).

  W rezerwie:

Robert Jaoko ,  

Trener: Grzegorz Mamla.

 

Wisła wystąpiła w składzie:   Niklas, Chojnacki, Nowicki, Osmański, Zaroślak (Ignaczewski), Kędzierski, Mielczarek (Pawlak), Fularz, Dąbrowski, Giętka, Kralski.

W rezerwie: Zapytowski, Sztublewski, Żaglewski, Malinowski, Pietruszewski.

Trenerzy:  Marcin Lig, Robert Gucwa.

 

                               NAPRAWDĘ NIC DWA RAZY SIĘ NIE ZDARZA ?

 

      Mecz mógł się podobać. Prowadzony był fer, w bardzo dobrej atmosferze, bez złośliwości i fauli. Kultura kibiców – wysoka, nie żeby od razu, zaraz jakaś wielka przyjaźń – bo co to jest godzina „spotkania” na rok czy pół roku, ale przyjemna, spoko-atmosfera. Chce się z nimi wspólnie oglądać, bez obaw, że trybuny mogą się nagle „pod nami zawalić”. Zresztą gospodarze nawet w czasie meczu dbali o te obiekty, naprawiając około-boiskową siatkę. I naprawdę mają wszystko pięknie utrzymane. Boiska, szatnie, obsługa, sędziowie – do pozazdroszczenia! W Wiśle na boisku szalał, skrupulatnie przez nas zresztą pilnowany, silny i przebojowy – Marcin Kralski (W) , który w drugiej połowie mógł nam strzelić gola, gdyby nie zawsze czujny i na posterunku nasz Jakub SAPALSKI. Klasą dla siebie, bardzo podobał mi się jego sposób gry, był sprytny, zmyślny, dobrze wyszkolony technicznie i „nieznośny” długowłosy skrzydłowy Wisły, o ile się nie mylę – Stanisław Giętka (W). Gdyby nie te długie włosy wyglądałby jak Lionel Messi, taki nasz „Mazowiecki Lionel”, bo w tym meczu na takie miano na pewno sobie zasłużył. U nas, w Gwardii też nie było źle. Wszyscy zawodnicy byli bardzo zaangażowani. Co prawda początek meczu był może nieco senny. Takie „badanie - głaskanie” przez około 10 minut. Sygnał do częstszych ataków Gwardzistów na bramkę gospodarzy dała nam sama Wisła. Tak, tak! Skóra nam ścierpła, gdy po jednej z akcji Wiślaków (sam na sam) piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Strzelał Dawid Kędzierski (W). To musiał być gol! Zapachniało grozą. Orzeźwiło to też Gwardię.  Ruszyła do przodu. Fajna wymiana i rozdzielanie piłek przez trio Jakub BARCICKI – Marcin PARYS –Michał TARNAS, wspomagane przez pracującego w pocie czoła Marcela TRACZYKA. To po jego zagraniu Michał FLORCZAK, z obrońcą na plecach, wszedł w pole karne.  FLO zdołał strzelić z prawego kąta. Jego strzał otarł się o „długi” słupek, ale od zewnętrznej strony. A już wydawało się…  i znowu ta rotacja w ostatniej fazie lotu piłki.  Na przeciwnym skrzydle co rusz szarżował na bramkę Sebastian SZCZEPANIAK.  Niezłe okazje strzeleckie wypracowywał też sobie Marcel TRACZYK. Trener jednak w szatni , w trakcie przerwy, był niezadowolony. Uważał, że za mało gramy skrzydłami. Postanowił wzmocnić atak. Maciej KRAŚNIEWSKI już się rozgrzewał na boisku, ale za kogo ma on wejść? Znów mamy problem, ale tym razem z nadmiaru szczęścia, bo wszyscy rozgrywali bardzo dobre spotkanie. Padło jednak na – Michała TARNASA, bo atak atakiem, ale gardy nie wolno opuszczać. „Dziesiątka” z Wisły cały czas czyha i nasz defensywny pomocnik musi o tym pamiętać. Płocczanie cały czas groźnie atakują. Nie ma, że luz. Wisła ciągle stwarza niebezpieczne sytuacje. Nie możemy być pewni swego. Jeden gol i może być po meczu. Wszyscy pamiętają o słupku Kędzierskiego (W) z pierwszej połowy. Nie wolno zapominać o obronie! Wyszli. I znów do przodu, z różnych stron, środkiem, z większym nastawieniem, coraz śmielej, coraz odważniej i wreszcie coraz bardziej skrzydłami. Ale niestety „nie-bo” pisane rozdzielnie (patrz: szczęście)! Ciągle było ono blisko i ciągle brakowało wykończenia. My też brakiem wykończenia byliśmy „wykończeni”. Kibice Gwardii pogubili też chyba zegarki, bo co chwilę ktoś zadawał to samo pytanie, jakby nie słyszał przed chwilą udzielonej odpowiedzi: Ile jeszcze do końca? Jak długo jeszcze? Ile mamy czasu? Trener też już nie wytrzymał. Przesunął Łukasza Stachniuka do przodu.

Jednak niekiedy historia lubi się powtarzać. W każdym razie generalnie tak się zdarzyło dzisiaj podczas meczu Wisły Płock z Gwardią Warszawa 2001. W poprzednim sezonie (sierpień 2014) na tym samym stadionie, po takiej samej decyzji trenera Mamli, do tej samej dosłownie bramki, również na kilka minut przed zakończeniem spotkania, do siatki (no może tylko ona była inna) trafił ten sam zawodnik – Łukasz STACHNIUK, dając Gwardzistom takie samo, identyczne, jednobramkowe, tak samo szczęśliwe zwycięstwo!

Bramka:

Jest ! Nareszcie! Tym razem, Łukaszowi pomogła cała drużyna (poprzednio „przeszedł sam” prawie pół boiska). Patryk PARYS zagrał na lewe skrzydło do Michała FLORCZAKA. Ten lekko do tyłu do Kuby BARTNICKIEGO, który odegrał z powrotem do wychodzącego już na wolne pole FLO. Michał , poradził sobie z obrońcą gospodarzy i niemalże z końcowej linii boiska , wyłożył jak na dłoni piłkę na 5 metr nadbiegającemu Łukaszowi STACHNIUKOWI – do pustej! Powracający spod prawego słupka bramkarz gospodarzy, wyśmienicie i szczęśliwie do tej pory broniący - Krystian Niklas - nie miał już żadnych szans. Trener odetchnął. Kibice przestali narzekać. Niektórzy z nich w nerwach nieświadomie zgnietli miętolone od godziny w ręku papierosy, popierając chyba  w ten sposób ustawową walkę z nałogiem. Kamera Kasi na chwilę zamarła i przestała się kręcić. Irminowy aparat fotograficzny „zgubił” zatyczkę od obiektywu, która poturlała się na płytę boiska, gdzie trwała nieopisana radość, jakże spragnionego tej bramki – zespołu. „Nieopisana” więc nie będę się na ten temat dalej rozwodził. 1:0 ! Radość, radość  i nagle strach. Ile jeszcze do końca meczu?! Dlaczego sędzia doliczył aż trzy minuty?! Dlaczego oni nas teraz tak atakują, przecież mogą nam strzelić bramkę, gola, siatę -  wszystko jedno jak byśmy to nazwali! Zmiana! Zmiany! Przytrzymać piłkę, przecież nam to 1:0 w zupełności panowie wystarczy! Choroba dwukrotnie podsmażana!!! Uff! Sędziemu na pewno popsuł się zegarek! Tylko dlaczego akurat teraz?! Co tak długo?! Dobrze chłopaki, dobrze, byle dalej od bramki. Tak! Tak! Do przodu!!! Jeeest! – gwizdek kończący spotkanie, w którym byliśmy o „niebo” lepsi, ale długi czas „nie-bo” pisane oddzielnie. Mieliśmy w większości meczu przewagę, ale nic do ostatnich minut nie strzeliliśmy. „Nie – bo” co? Bo nic! Wygraliśmy przecież! No, ale to już osobna historia, nie dla mnie, a dla trenera (np. treningi? boiska?) , albo dla kierownika (np. za mały autokar? zbyt duże kanapki?). Ha, ha, ha – to zstępują z nas te emocje. Wygraliśmy. Jedyny który nie wszedł dzisiaj na boisko to Robert JAOKO, ale na moje oko, wejdzie za tydzień, w meczu z MUKS Piaseczno. No chyba, że…ale przecież mam dobre i  sprawne okulary. Hej!

Warte odnotowania: do gry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzjami powraca Jakub ZIELIŃSKI, który wszedł w newralgicznej końcówce meczu i nieźle sobie radził, oraz Kuba ŁUBCZONEK, który debiut w tym sezonie zaliczył już na boisku Radomiaka w Radomiu. Brawo. Brakowało nam Was ! Czekamy wciąż na Dominika OSTATKA, który już odrzucił kule i „powoli” zaczyna trenować, a także na Patryka CZECHOWSKIEGO, od którego nie mamy teraz  żadnych wieści, co z jego zdrowiem, ale trzymamy za Ciebie kciuki. Wracaj jak najprędzej!

Podsłuchane(sympatyczne) powiedzonko z meczu:  „ Nie graj siłowo, jak urośniesz za dwa lata, to będziesz się siłował” – trener Wisły Płock

Sędziowanie: Brawo za ten skład sędziowski. Kultura, spokój, stanowczość i pewność decyzji. Błędów właściwie, chyba brak. W każdym razie nie odnotowałem. Gratulacje i dziękujemy, ponieważ i mecz był przez to ciekawszy, spokojniejszy (nie nerwowy) i ładniejszy dla oka.

jF 2015-04-11.

 

 

 

 


 

 


  • Komentarzy [1]
  • czytano: [1048]
 

autor: barbara56 2015-04-15 13:31:03

Profil barbara56 w Futbolowo Kochany Panie redaktorze. Jestes Wielki. Czekamy na wydanie ksiazki o naszych sukcesach i porazkach


Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Buttony

Reklama

Ostatnie spotkanie

WKS Gwardia W-wa 1:1 KS Drukarz W-wa
2017-06-17, 12:00:00
     

Statystyki drużyny

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 15

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 49, wczoraj: 68
ogółem: 2 257 019

statystyki szczegółowe

Wyszukiwarka