WKS Gwardia Warszawa - strona nieoficjalna

Strona klubowa

Zegar

Logowanie

Kalendarium

28

03-2024

czwartek

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Tabela ligowa

Trampkarze » Ekstraklasa
1. Legia Warszawa S.A. 36 bz
2. Escola Varsovia 31 bz
3. WKS Gwardia W-wa 20 bz
4. MKS Polonia W-wa 18 plus
5. MKS Znicz Pruszków 17 minus
6. MLKS Józefovia 15 plus
7. Radomiak 13 minus
8. KS Drukarz W-wa 9 bz

Wyniki

Ostatnia kolejka 14
MLKS Józefovia 3:2 MKS Znicz Pruszków
WKS Gwardia W - wa 1:1 KS Drukarz W - wa
Radomiak 1:3 MKS Polonia W - wa
Escola Varsovia 0:3 Legia Warszawa S.A.

Sport.pl

Aktualności

Gwardia - Radomiak

  • autor: g.mamla, 2015-05-23 21:00

Relacja w rozwinięciu.

2150523   Gwardia Radomiak  2 do 0

Bramki i Asysty:

1:0   samobójcza Wiatrak. ( as. Szczepaniak)   -   14 min.

2:0   BARTNICKI.   (as. Szczepaniak )   -   18 min.

 

Gwardia tego dnia wystąpiła w składzie:

W bramce:             Jakub SAPALSKI.

W obronie:             Paweł MODZELEWSKI  ( od 40 min. Jakub ŁUBCZONEK ).

                                 Łukasz STACHNIUK.  

                                 Jakub ZIELIŃSKI.   ( od 36 min. Maksymilian MINCHBERG ).

                                Patryk CZECHOWSKI.

W pomocy:            Jakub BARTNICKI.   (  od 70 min, JASTRZĘBSKI  )

                                 Patryk PARYS.

                                 Michał TARNAS 

Na skrzydłach:       Michał FLORCZAK.    ( od 65 min. Mateusz SEREMAK ).

                                 Sebastian SZCZEPANIAK.  

W ataku:                 Marcel TRACZYK     

                     

W rezerwie:           Robert JAOKO.   Bartosz ZAJĄC.  

Na trybunach – kontuzjowany Jakub GRUNAS.

 

Kary trzyminutowe:

34 min.   -   Jakub Nowakowski (Radomiak)

45 min.   -   Jakub Bartnicki (Gwardia)

48 min.   -   Michał Tarnas (Gwardia)

58 min.   -   Dawid Czekaj (Radomiak)

 

Radomiak:

 

Bielikow, Kuba, Kozakiewicz, Nowakowski, Grygiel, Wiatrak, Szott, Wdowski, Czekaj, Kucharski, Mirecki, Tarwacki, Bilski, Gradzik, Kacprowicz, Wątorski, Kowalik, Galbarczyk.

Z cyklu „ Zapiski nie dla wszystkich”.                                                 

 

                                                Coś nam mówiło, że wygramy.

                              Wstawanie „w środku nocy” nie należy do przyjemności. Sobota, wydawałoby się , że można spać , choćby do 11:00. Niestety, ale tę cotygodniową bolączkę rekompensuje jednak przyjemność rannego przejazdu przez miasto. Nikt nie jest „poraniony” od ulicznych korków. Po meczu, około południa, wraca się już w tłoku aut. Jazda przez niezatłoczoną Warszawę, to sama przyjemność. Wreszcie można dostrzec rosnący w okolicy Dworca Centralnego „warszawski Manhattan”. W radiu przyjemna muzyka. Skończyły się, stające się już powoli uciążliwością – spoty wyborcze, serwisy informacyjne przepełnione rankingami kto kogo, kto z kim i dlaczego. Cisza wyborcza to najpiękniejsza chwila po długiej kampanii wyborów prezydenckich. Jedziemy wiec w ciszy i tej wyborczej i tej porannej. A tu nagle niespodzianka. Wjazd na stadion „krzyczy” olbrzymią, nadmuchaną , „balonową” bramą na której widnieje równie olbrzymi, choć nie przekraczający oczywiście powierzchni balonu – napis „DUDA”. A pod spodem małymi literami „Zakłady Mięsne”. Przy wejściu do budynku klubu, zasłaniający schody,  potężny baner o tej samej treści. Niektórzy poranni biegacze z ciekawości przystają. Jeden z nich zapytał z uśmiechem : „Czy aby kiełbasę tu też rozdają?”. Tymczasem na płycie boiska sprawnie przebiega montaż estrady, namiotów-hal, stoisk. Oj, cicho to tu za dwie godziny nie będzie. Głośno właśnie będzie, aż po sam wieczór.

                                I to dlatego nie będziemy grać na trawiastym boisku, tylko na sztucznym, bocznym „Wembley”. Trudno. Idziemy do szatni. Na szczęście nas wpuścili. Rodziców zatrzymała „dmuchana brama”. Po jakimś czasie można było przez nią przejść , do kawiarenki w budynku głównym.

                                Dzisiaj gramy z Radomiakiem, który zaparkować musiał na zewnątrz, za parkiem. Ot, zakłady mięsne zamiast cośkolwiek pomóc młodzieżowemu sportowi, coś zasponsorować, dzisiaj nam trochę utrudniły życie. Trudno. Damy radę.

                                 Wiedzieliśmy, że wygramy. Dlaczego? Proste, bo przegraliśmy w poprzednim meczu. I zdaje się całkiem niesłusznie, a na pewno niepotrzebnie. Jedyna porażka w pierwszej rundzie. A zatem w tym spotkaniu nie mogło być podobnie. Nie mogło i nie było. Gwardziści od pierwszych minut rzucili się do ataku. Dwie szybkie akcje i wyrywaliśmy sobie włosy z głowy. Mogło być dwa do zera dosłownie po pięciu minutach. Dwukrotnie FLO z kilku metrów przeniósł nad poprzeczką. O matko, jak to się mogło stać?! Podczas pierwszej akcji piłka wybita przez SOPLA trafiła na głowę zawodnika Radomiaka. Odbita wpadła pod nogi Sebastiana, ten zagrał do Michała TARNASA, który popisał się pięknym zagraniem z klepki. SZCZEPAN miał całe „hektary” boiska przed sobą. Spojrzał, dwóch tam już czekało. Posłana piłka przez Sebastiana SZCZEPAŃSKIEGO wzdłuż bramki, „przeleciała” obok Kubę BARTNICKIEGO, i trafiła do Michała FLORCZAKA. Zaskoczony przeniósł ponad poprzeczką. Jak on to zrobił?! „Ludzie! Dwa razy możemy bramkę strzelić i co?!” – rozległ się wśród jęku rozpaczy , nie tyle zrozpaczony co zdenerwowany głos trenera MAMLI. W drugiej, piękne długie podanie PARYSA wypuściło w bój Kubę BARTNICKIEGO. Ten ze skrzydła na 5 metr do FLO, który przeniósł nad poprzeczką. Tutaj sytuacja była już o tyle klarowna, że trzeba było nie lada sztuki, by nie trafić do bramki. Co prawda piłka leciała na wysokości kolana i trudno ją było czysto trafić, ale trzeba było nieczysto i nawet nieefektownie : kolanem kurczę pieczone, po prostu kolanem albo goleniem, czy czym tam jeszcze! W każdym razie zęby zabolały z żalu, zazgrzytały ze złości, bo mogło być tak pięknie. Na szczęście kilka minut potem Michał FLORCZAK z połowy boiska, z lewej strony przerzucił piłkę na prawą stronę do Michała TARNASA. Ten wypatrzył Szczepana na skrzydle i posłał piłkę na wolne pole.  „Strzelaj, strzelaj – wyrwało się trenerowi, który zauważył, że akcja była tak szybka, iż nikt nie zdążył zamknąć lewego skrzydła. Dobiegłszy do 5 metra Sebastian SZCZEPAŃSKI strzelił, ale wzdłuż bramki. Piłka minęła jednego obrońcę i trafiła na nogę powracającego Wiatraka z Radomiaka, który z bliskiej odległości, „pokazał” Gwardzistom– jak się takie bramki zdobywa. Mocno, pewnie i w światło bramki. 1 do 0 ! Pech Radomiaka  ewidentny, choć przez nas sprowokowany i westchnienie ulgi, ale trenerowi było mało: „Gramy dalej jakby gola nie było!” – zakrzyknął, ku zdziwieniu kibiców. Co on plecie, przecież gol jest! Nareszcie jest. Jeden, choć mogło już być trzy! A to dopiero 14 minuta meczu! W chwilę potem wielkim talentem aktorskim popisała się „czternastka” Radomiaka. Chłopak ładnie dryblował przed polem karnym, ale gdy zobaczył , że nic z tego nie będzie upadł nagle z wielkim krzykiem - bez piłki i bez jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikiem. „To jest kara!” – zakrzyczał Kierownik, a to moim zdaniem było na pewno aktorstwo, podpatrzone na jakimś słabym telewizorze czy DVD. Plagiat, po prostu plagiat, młodego zawodnika z jakiegoś smutno-niesportowego meczu. Szkoda, bo chłopak ma pojęcie o grze i raczej nie powinien iść w tym kierunku. Trochę może sam gra zbyt ostro. Sporo fauluje. W 34 min. skosił od tyłu Marcela i otrzymał karę 3 minut. W końcu, w drugiej połowie sam nadział się na brzydki faul. Musiało go to zaboleć.

                                 Po tym wszystkim, w niedługim odstępie czasu Michał FLORCZAK popisał się na lewym skrzydle przebojowymi akcjami. W ostatniej, w starciu z bramkarzem Bielikowem. doznał , na szczęście lekkiej, kontuzji –  nie odstawiając w zamieszaniu nogi od piłki. Zapewne chłopak chciał zatrzeć niemiłe wrażenie i udowodnić , że do trzech razy sztuka. Walczył na lewym skrzydle z obrońcami tak, że ci się pogubili i piłkę przechwycił Szczepan, który podał wzdłuż bramki do znów do stojących na linii BARTNICKIEGO i FLO. Ale tym razem chłopcy już błędu nie popełnili i pierwszy z nich od razu trafił do siatki. 2:0 ! 18 minuta meczu! No! Trener Radomiaka dodawał chłopakom otuchy powtarzając jak mantrę „Strzelamy do przerwy jedną bramkę. Strzelamy do przerwy jedną bramkę!” I o mało co, by strzelili. Z głębokiej obrony poszła kontra prawą stroną. Dwa podania i z głębokiej obrony zrobiło się sam na sam z wybiegającym SOPLEM, który co prawda niewiele miał dzisiaj pracy, ale zawsze czujemy się przy nim pewnie, gdy on jest. Na szczęście strzał był raczej na wiwat , grubo ponad poprzeczką. Czy ten trener z Radomia ma jakąś zaklętą moc, która może sprawić że…? W każdym razie skóra nam ścierpła.

                                     Tuż przed przerwą wpadła piłka do siatki, ale Marcel był na ewidentnym spalonym. Ech gdyby tak było z Escolą… (patrz: relacja z 16 maja br.). W każdym razie okazji do strzelenia bramek w tej części meczu mieliśmy sporo. Właściwie to chyba wstyd, że zakończyła się ona tylko wynikiem 2:0. Ale niech tam. Celowniki da się ustawić.

                                      No, ale okazało się, że nie w tym meczu. Przerwa upłynęła na rozważaniach kibiców jaki to trudny mecz nas czeka za tydzień w Pruszkowie. No cóż, nikt tu się już nie martwił o ten mecz , który się przecież jeszcze nie zakończył. Przewaga Gwardii była tak wyraźna, że nastrój zwycięstwa udzielił się też chyba i zawodnikom. Radomiak sprawiał wrażenie pogodzonego z wynikiem. Gwardia popisywała się ciekawymi zagraniami. Piętka Marcela do FLO i kończący strzał, minimalnie niecelny, BARTNICKIEGO. Solidna gra w obronie CZECHOWSKIEGO i MINCHBERGA, wspomagana doskonałą postawą na przedpolu PARYSA. Atak Maksa z obrony, aż po linię końcową boiska, gdzie dopiero uprzedził go bramkarz gości – Bielikow, który musi zwrócić uwagę w następnych meczach na wykopywanie piłki zza linii pola karnego. Indywidualne akcje BARTNICKIEGO, TRACZYKA, PARYSA, SZCZEPANIAKA i FLORCZAKA (że wszystkich tu nie wymienię chociaż powinienem). Podania TARNASA i BARTNICKIEGO nie zawsze wychodziły, ale gdyby dotarły do adresatów, byłoby krucho z Radomiakiem, który w tej fazie gry ratował się bardzo często sprawdzaniem jakości materiału koszulek Gwardii. Chyba nie mogli uwierzyć, że jest tak dobry i wytrzymały, bo – mam nadzieję z zachwytu - czynili to nader często. Z tego wszystkiego raz się nawet niechcący zaplątali i nie oddali piłki przeciwnikowi, gdy ten wybił ją na aut widząc, że któryś z kolegów leży na murawie i oczekuje pomocy lekarskiej. Trybuny od razu skarciły takie zachowanie: „To jest far play? Nie to jest Radomiak!” – odkrzyknął ktoś w emocjach. Oj nieładnie. Każdy mógłby się w tym wszystkim pogubić, gdy na boisku nic a nic nie wychodzi. Zresztą, biorąc pod uwagę celność strzałów na bramkę w drugiej połowie – to było ich z obu stron tyle co kot napłakał. Niewiele. Owszem niektóre akcje były ładne, ale nieskuteczne. Pod sam koniec kibice mocno protestowali, gdy sędzia odgwizdał spalonego. Dwaj nasi piłkarze byli w polu karnym sam na sam z bramkarzem. Mógł paść 3 gol dla Gwardii. Owszem – zgadzano się - BARTNICKI był , ale na lewym skrzydle SEREMAK już na pewno nie! Okrzyki te nie miały uzasadnienia. Wykazał to film, który ujawnił to, czego nikt nie zauważył. Przepiękne zachowanie Michała Gradzika. Stoper Radomiaka tuż przed podaniem CZECHOWSKIEGO, odskoczył nagle od BARTNICKIEGO , aż na 3 metry do przodu i w ten sposób, niczego się nie spodziewający,  SEREK też znalazł się na ewidentnym spalonym. Pewnie, że szkoda, ale też brawo dla Michała z Radomiaka za doskonałą ocenę sytuacji i szybką, zaskakującą decyzję.

                                 No cóż, zwycięstwo, które przyszło nadspodziewanie łatwo. Zobaczymy co dalej. Jak to będzie w Pruszkowie. To znaczy ja na pewno nie zobaczę. Nie zdążę wrócić znad morza - tym razem naszego morza - mimo autostrad. Szkoda, że z boiska zszedł Paweł MODZELEWSKI, którego gra i spokój mogły się w tym meczu podobać. Mam nadzieję, że wyleczy do tego czasu kontuzję, która wygląda na dość poważną. Ktoś tam nawet krzyczał o achillesie… Brr.

 

jF. 2015-05-23  


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [1068]
 

Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Buttony

Reklama

Ostatnie spotkanie

WKS Gwardia W-wa 1:1 KS Drukarz W-wa
2017-06-17, 12:00:00
     

Statystyki drużyny

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 15

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 2 gości

dzisiaj: 58, wczoraj: 688
ogółem: 2 256 960

statystyki szczegółowe

Wyszukiwarka